czwartek, 28 listopada 2013

Paczka pełna zdrowia od Sensilive.

źródło: tumblr.com
Ostatnio treningi idą wspaniale, żeby nie powiedzieć, że idealnie. Zawsze jak to mówię, jestem zmuszona zrobić sobie przerwę. Po ostatnim przeziębieniu, w trakcie którego trzymałam się dzielnie i nawet wytrwałam nie biorąc urlopu, a także po przerwie w treningach, w zeszły czwartek wróciłam na salę z nową energią. Ostatni tydzień minął mi bardzo szybko, robiliśmy ćwiczenia koordynujące, siłowe, boks i oczywiście moją ukochaną samoobronę. Pochwały trenera są największą nagrodą. To jak wygrana w lotto, bo jest bardzo wymagającym człowiekiem i rzadko kogokolwiek chwali, a jak już to robi to naprawdę trzeba na to zasłużyć. A pochwał ostatnio coraz więcej. Ale nie spoczywamy na laurach, tylko podnosimy poprzeczkę. Są pompki na hantlach, piłkach, są też dobre uderzenia i prawidłowa garda. I wreszcie - nauka padów i chwytów na samoobronie nie idzie w las - jest coraz lepiej, naprawdę. Kocham to i nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek przestać to robić. Walka o zdrowie i amatorskie treningi na siłowni zamieniły się w pasję i miłość życia. Polecam każdemu ten stan, bo daje ogrom przyjemności i satysfakcji, nie da się go opisać :)




Ostatnio również udało mi się nawiązać kolejną współpracę z firmą Sensilive.

źródło: google.com


Jest to firma, która stanowi Sensilab Group S.A. Luksemburg, wiodącego producenta suplementów diety i farmaceutyków sprzedawanych w ponad 20 krajach. Znacie zapewne markę Polfa Łódź: "Sensilab od początku swojego istnienia specjalizował się w produkcji specjalistycznych suplementów diety.

źródło: zdjęcie własne
Firma została założona przez pasjonatów, którzy podjęli odważną decyzję odejścia z korporacji farmaceutycznych, aby osiągać nowe cele. W oparciu o najnowsze osiągnięcia naukowe oraz współpracę z europejskimi ośrodkami naukowymi zespół fachowców z Działu Badań nad Suplementacją Diety opracował szereg produktów w kategoriach:
część

• Suplementy diety
• Kosmetyki
• Wyroby medyczne

Wzajemne uzupełnienie się portfolio, dostępu do międzynarodowej sieci dystrybucji, know-how oraz bazy produkcyjnej stworzyło doskonałą okazję do połączenia się dwóch firm. W połowie 2008 roku SENSILAB połączył się z POLFĄ-ŁÓDŹ S.A."

Firma współpracuje z 40 naukowcami i ekspertami oraz posiada dwa w pełni zautomatyzowane zakłady produkcyjne. W produktach znajdziemy tylko naturalne składniki klasy premium, od najlepszych dostawców na świecie. Informacje pochodzą ze strony firmy, więcej możecie przeczytać tutaj - sensilive.pl - KLIK. Czego więcej chcieć? Same pozytywy. Dlatego też kolejny raz zdecydowałam się zaufać i spróbować produktów marki Sensilive, dziękując jednocześnie za możliwość skorzystania z możliwości wypróbowania całkiem nowych dla mnie suplementów diety. Mam nadzieję, że na tyle polubię te specyfiki, że będę zawsze wierna w końcu jednej marce.

źródło: zdjęcie własne
Przesyłkę otrzymałam na początku tego tygodnia. Gdy ją zobaczyłam, wrażenie było bardzo pozytywne. Mimo, że paczka przemierzyła prawie pół Polski dotarła do mnie w nienaruszonym stanie. Idealnie zapakowane pudełko, a po otwarciu moim oczom ukazały się trzy produkty firmy Sensilab.

Pierwszy z nich to zapewne dobrze Wam znamy sok z aloesu. Wiem, że sporo osób, dbających o swoje zdrowie go spożywa.  Sok z Sensilab zawiera aż 99,8% aloesu.

Aloes przede wszystkim wspomaga regenerację organizmu. Dodatkowo wzmacnia odporność i rozwiązuje problemy trawienne. Dodatkowo składniki, zawarte w soku z aloesu zwiększają wchłanianie protein oraz oczyszczają nasz organizm, eliminując toksyny. Poza tym aloes zawiera wiele witamin, m.in A, B1, B2, B6, B12, C i E oraz minerały, m.in. wapń, żelazo, potas, chrom, magnez, miedź i cynk, a także cenne dla osób aktywnych fizycznie - aminokwasy. Polecany dla osób odchudzających się.  
Sok z aloesu posiada dużą moc - tutaj jest bardzo skoncentrowany - aż 99/8% czystego aloesu, więc na początku powinniśmy spożywać go w niewielkich dawkach, żeby nasz organizm mógł się stopniowo do niego przyzwyczaić. Aloes usuwa uboczne produkty przemiany materii, złogi i toksyny, a także resztki pokarmu z układu trawiennego.

źródło: zdjęcie własne
Co więcej, oczyszczając nasz organizm poprawia również wygląd naszej cery: "Aktywne substancje z soku i miąższu aloesu przenikają i nawilżają również skórę, łagodzą jej podrażnienia i działają regenerująco oraz ujędrniająco. Dostarczają jej antyoksydantów, które zwalczają odpowiedzialne za starzenie się skóry wolne rodniki. Pochodzące z aloesu substancje znacznie szybciej i głębiej niż woda wnikają w tkanki i zapewniają im na długo nawilżenie, a dodatkowo wzmacniają naczynka i odpowiedzialne za elastyczność skóry włókna kolagenowe. Dlatego, gdy mamy problem z cerą – suchą i mało sprężystą – warto poddać ją kuracji aloesowej i odżywiać z zewnątrz (krem) i wewnątrz (sok). Możemy też przemywać sokiem aloesowym twarz i ciało."

W paczce oprócz soku znajdowały się jeszcze BIO Maqui Ultimax - w formie kapsułek oraz BioEner mix w postaci proszku.

W składzie Bio Maqui Ultimax znajdziemy ekologiczne sproszkowane owoce Maqui. Kapsułki mają neutralny smak i zapach. Zrobione są oczywiście z naturalnych składników, są pochodzenia roślinnego. Jaka to przyjemność czytać na opakowaniu, że kapsułka zawiera jedynie owoce Maqui oraz ekologiczną mąkę ryżową. Żadnych innych dodatków. Coś niesamowitego. Do źródła pochodzenia owoców Maqui potrzebowałam pomocy, dlatego wiedzę na temat tego produktu czerpałam ze strony producenta.

źródło: zdjęcie własne
Owoce Maqui posiadają silne właściwości antyoksydacyjne. Są źródłem witaminy C, a także minerałów - wapnia, potasu i żelaza, magnezu, cynku, miedzi. To doskonałe źródło białka. Poprawiają siłę, wydolność i wytrzymałość organizmu. Pozwalają na utrzymanie prawidłowego poziom cholesterolu. Co najważniejsze - wykazują największe właściwości antyoksydacyjne spośród wszystkich owoców. Posiadają zdolność pochłaniania wolnych rodników tlenowych. Poprawiają metabolizm i pozwalają utrzymywać prawidłową wagę ciała. Poprawiają koncentrację i eliminują zmęczenie. Suplement wskazany dla wegetarian.



Ostatni produkt to BioEner mix, w składzie którego znajdziemy sproszkowany korzeń Maca, zieloną herbatę, ekstrakt z owoców aceroli, witaminę C oraz guaranę - ekstrakt z nasion.
źródło: zdjęcie własne
Produkt jest w postaci proszku może być przyjmowany razem z jogurtem, sokiem, muesli lub innym pożywieniem. Jak sama nazwa wskazuje, produkt poprawia koncentrację, eliminuje zmęczenie, dzięki zawartości guarany, która stopniowo uwalnia się w organizmie i działa rewelacyjnie, lepiej niż kawa, posiada wiele witamin i minerałów. Dzięki zawartości owoców aceroli, wisience z Barbadosu, posiada sporą dawkę witaminy C. Jeden owoc aceroli ma tyle witaminy C co jeden kilogram cytryn :) 
Sproszkowany korzeń maca dostarcza nam aminokwasów, węglowodanów i cennych składników, które wspomagają funkcjonowanie organizmu. Jedno jest pewne - ten produkt bardzo wzmacnia organizm.

Muszę przyznać, że jeszcze nie zdążyłam wypróbować tych suplementów. Za miesiąc przygotuję kolejny post, w którym opiszę Wam swoje odczucia związane z przyjmowaniem tych specyfików. Ale jedno jest pewne - nic nie jest w stanie ich zastąpić. I nie piszę dlatego, że podjęłam współpracę z firmą Sensilab, lecz tylko dlatego, że produkty przekonały mnie od początku swoim ekologicznym pochodzeniem oraz zawartością ograniczoną do składników pochodzenia roślinnego. Na stronie producenta możemy znaleźć tylko i wyłącznie suplementy diety oraz produkty ekologiczne. Na chwilę obecną, po ocenie współpracy i wyglądzie przesyłki - szczerze polecam i zachęcam do zastąpienia kawy - guaraną, do wzmocnienia odporności i oczyszczenia organizmu - sokiem z aloesu oraz do wypróbowania owoców Maqui, bo o takich składnikach i produktach niestety nie słyszy się na co dzień. Wszystko brzmi i wygląda super. Zobaczymy jak podziała na mnie i czy po kuracji miesięcznej funkcjonowanie mojego organizmu na tyle się poprawi, że będzie to wyczuwalne.


źródło: 
http://sensilive.pl
 http://fitness.wp.pl
http://maca.com.pl

niedziela, 24 listopada 2013

Czego nie należy robić po zjedzonym posiłku.

źródło: tumblr.com
Ostatnio trafiłam na artykuł, poświęcony tematowi "Czego nie robić po posiłku".

1. Nie idź pływać

Gastroenterolog Christine Carter-Kent z Cleveland twierdzi, że zanim wejdziemy do wody po zjedzonym posiłku powinniśmy odczekać co najmniej pół godziny. Jest to konieczne ze względu na ryzyko wystąpienia kolki, która może okazać się niebezpieczna, jeśli pojawi się w trakcie pływania. Kolka to ostry ból spowodowany obkurczaniem ścian narządów. Najczęstszym przykładem jest kolka jelitowa, na którą cierpią głównie niemowlęta, ale może dotknąć każdego - u dorosłych pojawia się z reguły w wyniku intensywnego wysiłku, np. po długim biegu lub pływaniu. Zdarza się również, że już samo spożycie pokarmu może spowodować kolkę, szczególnie, gdy jemy zbyt szybko lub porcja jest za duża.

O ile ostry ból brzucha sam w sobie nie stanowi zagrożenia dla życia, to należy pamiętać, że może być on tragiczny w skutkach w sytuacji, gdy pojawi się w czasie pływania (szczególnie w miejscach niestrzeżonych). Dla bezpieczeństwa zanim udamy się na basen lub kąpielisko odczekajmy godzinę po zjedzeniu posiłku. 


2. Nie bierz kąpieli

Gdy bierzemy do ust jedzenie, krew napływa do żołądka - jest ona potrzebna w procesie trawienia. Jeśli tuż po posiłku weźmiemy prysznic lub kąpiel w wannie, pozbawimy żołądek niezbędnej do trawienia krwi, ponieważ zamiast trafić do żołądka, zostanie ona skierowana głównie w kierunku powierzchni skóry, aby ją schłodzić. W ten sposób proces trawienia zostaje opóźniony i nie może przebiegać prawidłowo.

W przypadku osób starszych, osłabionych lub o zaburzonym krążeniu, mogą wystąpić również poważniejsze konsekwencje, takie jak omdlenia lub nawet niewydolność krążenia. Dzieje się tak, ponieważ krew wykorzystana zostaje do trawienia oraz chłodzenia organizmu i zbyt mała jej ilość dopływa do mózgu.

Lekarze zalecają, aby odczekać około 30 minut pomiędzy posiłkiem a kąpielą lub prysznicem. 

3. Nie kładź się spać

źródło:tumblr.com
Lekarze zalecają, aby nie jeść przed snem. Gdy kładziemy się do łóżka, soki trawienne odpływają z żołądka, co może prowadzić do refluksu żołądkowo-przełykowego lub nawet do zapalenia jelit. Ponadto,niestrawione jedzenie powoduje, że budzimy się z poczuciem "ciężkości".
Co zaskakujące, nowe badania wykazują, że jedzenie tuż przed snem może zwiększać ryzyko wystąpienia udaru. Naukowcy z wydziału medycznego Uniwersytetu w Ioánnina (Grecja) twierdzą, że może istnieć powiązanie pomiędzy czasem, jaki upłynie między zjedzeniem posiłku i przed położeniem się spać a ryzykiem wystąpienia udaru. Każde kolejne 20 minut, które odczekamy po jedzeniu, zmniejsza ryzyko udaru o 10%.

Dokładne przyczyny takiej korelacji niestety nie są znane. Możliwym wyjaśnieniem jest to, że choroba refluksowa jest powiązana z bezdechem sennym, który stanowi czynnik ryzyka udaru mózgu. 

 

4. Nie pij herbaty

źródło: tumblr.com
Picie herbaty tuż po posiłku jest najczęstszym błędem popełnianym przez Polaków. Większość z nas pije herbatę w trakcie lub od razu po obiedzie. Zresztą nie dotyczy to tylko nas - na przykład w Turcji herbata jest wręcz napojem narodowym. Okazuje się jednak, że popijanie jedzenia herbatą to bardzo niezdrowy nawyk. Wpływa na nieprawidłowe wchłanianie żelaza, który dostarczamy organizmowi w posiłku.

Tanina zawarta w herbacie wiąże się z żelazem, skutecznie ograniczając zdolność organizmu do przyswajania tego ważnego minerału. Niedobór żelaza to bardzo częsty problem zdrowotny, ponieważ może prowadzić do anemii.

Należy odczekać co najmniej godzinę po posiłku, zanim wypijemy herbatę, aby nie miała ona negatywnego wpływu na nasze zdrowie. 

 

 

5. Nie jedz owoców

Jedzenie owoców bez wątpienia ma korzystny wpływ na nasze zdrowie, ponieważ są one bardzo dobrym źródłem witamin i składników mineralnych oraz błonnika. Warto jednak wiedzieć, że poza tym ile i jakie owoce jemy, ważne jest również kiedy to robimy.

Ogólnie rzecz biorąc owoce są łatwe do strawienia, ponieważ zawierają cukry proste. Większość owoców, z wyjątkiem bananów i daktyli, jest lekkostrawna i bardzo szybko ulega rozkładowi jeszcze w żołądku.

Kiedy jednak jemy owoce razem z posiłkiem lub tuż po nim zaczynają one fermentować. Ponadto owoce cytrusowe zawierają naturalne kwasy, które w połączeniu z kwasami i złożonymi związkami obecnymi w potrawach mogą prowadzić do zaburzeń żołądkowych i problemów z trawieniem. Dlatego zaleca się, aby jeść owoce nie wcześniej niż godzinę po zjedzeniu posiłku (lub przed właściwym posiłkiem), najlepiej rano na czczo, aby organizm mógł najlepiej wykorzystać znajdujące się w nich składniki odżywcze i uzyskać energię na początek dnia. 

6. Nie idź na spacer

źródło: tumblr.com
Wiele osób wybiera się na spacer po obiedzie, wierząc, że wpłynie to pozytywnie na trawienie. Okazuje się jednak, że to błędne przekonanie może mieć odwrotny skutek.
Spacer jako forma ruchu oczywiście jest zalecany, ponieważ korzystnie wpływa na metabolizm, a także zmniejsza ryzyko cukrzycy typu 2 u osób starszych (wykazane przez zespół dr Loretty DiPietro ze Szkoły Zdrowia Publicznego i Usług Zdrowotnych Uniwersytetu Jerzego Waszyngtona). Pamiętajmy jednak, aby odczekać około pół godziny zanim wyjdziemy z domu. Spacer bezpośrednio po jedzeniu może doprowadzić do refluksu i niestrawności, a także przeszkadza sokom trawiennym w absorbowaniu substancji odżywczych z pożywienia.

 

7. Nie pal papierosów

źródło: tumblr.com
O tym, że palenie jest szkodliwe dla zdrowia, nie trzeba nikogo przekonywać. Istnieje mit, że jeden papieros zapalony tuż po posiłku może zadziałać na nasz organizm tak, jak wypalenie 10 na raz. Nie ma na to bezpośrednich dowodów, wiadomo jednak, że substancje zawarte w papierosach wzmagają objawy zespołu wrażliwego jelita oraz wrzodów jelita grubego. Palacze dobrze wiedzą o tym, że dymek ułatwia wypróżnienie (niektóre osoby twierdzą, że palą tylko dlatego, by poradzić sobie z zaparciami), jest to jednak bardzo złudne. 

Jeśli chodzi o zawarte w tym artykule punkty to muszę przyznać, że ze wszystkimi się zgadzam. Co do niektórych, do których miałam wątpliwości również sprawdziłam i są potwierdzone przez sportowców i osoby aktywne fizycznie, o czym możecie przeczytać na kfd lub sfd. Jaki jest złoty środek? Najlepiej po zjedzonym posiłku odczekać te zalecane 30 minut i potem robić wszystko, na co mamy ochotę :)

źródło: http://www.odkrywcy.pl



niedziela, 17 listopada 2013

Odważ się żyć!

"Pozwól, że Cię uświadomię. Życie jest straszne - przyzwyczajaj się do tego. I nie ma żadnych magicznych rozwiązań. Wszystko zależy tylko od Ciebie.

źródło: tumblr.com
Szczęście jest rezultatem ciężkiej pracy i przygotowań. Podział talentu i umiejętności jest jedną z najbardziej błędnie pojmowanych kwestii. Talent jest czymś, co posiada się naturalnie. Umiejętności są nabyte poprzez godziny, godziny i godziny pracy nad swoim rzemiosłem.
Motywacja to coś, co sprawia, że idziesz naprzód każdego dnia. Motywacja opiera się o codzienne czynności, jakie musisz podjąć, aby brnąć dalej. Gdy początkowa iskra jest już płomieniem, co dalej? Utrzymanie motywacji budząc się każdego dnia, powtarzając: Chcę to zrobić. Chcę być najlepszym jaki potrafię, ponieważ chcę osiągnąć rzeczy, które mnie inspirują i sprawiają, że czuję się świetnie.
Wszystko tkwi w umyśle. On rządzi ciałem i traktuje je jako definiowalny produkt."








"Nigdy nie bój się porażek. 
One są nieodłącznym elementem zwycięstwa."




 źródło: youtube.pl



"Pobudka. Szósta rano. Twoja ręka jeszcze nie chwyciła budzika, a głosy w Twojej głowie już zaczynają Ci mówić, że jest za wcześnie, za ciemno i zbyt zimno by wyjść z łóżka. Bolące mięśnie buntują się przeciwko Tobie. Udają, że nie słyszą rozkazów mózgu, który każe im się poruszyć. Legiony głosów w jednomyślnym okrzyku dają Ci pozwolenie na wciśnięcie "drzemki" na budziku i odpłynięcie z powrotem do krainy snów. Ale Ty nie pytasz ich o pozwolenie. Głos, którego zdecydowałeś słuchać, jest głosem przekory. Głos, który spowodował, że nastawiłeś ten budzik wczoraj. Więc siadaj, postaw stopy na podłodze i nie oglądaj się za siebie, bo przed nami zadanie do wykonania. Witaj w świecie dążenia do celu. Czym jest dzień, jeśli nie cyklem konfliktów pomiędzy prawidłową drogą i drogą łatwą?
źródło: temyśli.pl
Dziesięć tysięcy strumieni otwiera się przed Tobą niczym rzeczna delta. Każdy z nich kusi Cię swoim pomyślnym nurtem i brakiem oporu. Rzecz w tym, że Ty płyniesz pod prąd. Kiedy podejmujesz tę decyzję, kiedy decydujesz się odrzucić to, co wygodne, to co bezpieczne i to, co niektórzy nazywają "zdrowym rozsądkiem". To tylko początek Twojej drogi. Od teraz będzie tylko trudniej. Więc lepiej upewnij się, że naprawdę tego chcesz, ponieważ możliwość rezygnacji będzie zawsze na wyciągnięcie ręki, w gotowości by zniweczyć Twój wysiłek. A teraz musisz tylko się podnieść. Ale nie będziesz się kłócił z każdym kolejnym krokiem, musisz podjąć decyzję, czy zrobisz następny... Już jesteś w drodze, ale to nie czas, by rozwodzić się nad tym, jak daleko już zaszedłeś. Walczysz z przeciwnikiem, którego nie możesz zobaczyć, ale możesz poczuć jak depcze Ci po piętach, czyż nie? Czujesz jego oddech na swoim karku. Wiesz kim on jest? To TY. Twoje lęki, Twoje wątpliwości, Twoje kompleksy, wszystkie zgrupowane razem niczym pluton egzekucyjny, gotowe, by zmieść Cię z powierzchni ziemi. Ale nie trać nadziei. Mimo, że nie są łatwe do pokonania, to daleko im do niezwyciężonych. Pamiętaj, dążysz do celu, to Battle Royale pomiędzy Tobą i Twoim umysłem, pomiędzy ciałem a diabełkiem na Twoim ramieniu, który wmawia Ci, że to tylko gra, że to strata czasu, że Twoi przeciwnicy są silniejsi od Ciebie. Zagłusz te głosy wątpliwości biciem swego serca, wypal brak pewności ogniem, który płonie pod Twoimi stopami. Pamiętaj o co walczysz i nigdy nie zapomnij, że momentum jest okropną kochanką. Może zmienić wszystko o 180 stopni przy najmniejszej pomyłce.
źródło: google.com
Ciągle poszukuje słabego punktu w Twej zbroi, tej małej rzeczy, na którą zapomniałeś się przygotować. Tak długo jak diabeł tkwi w szczegółach, pozostaje pytanie: Czy tylko na tyle cię stać? Czy jesteś pewny? Gdy odpowiedź brzmi "tak", to znaczy, że zrobiłeś wszystko, co mogłeś, by przygotować się na bitwę. Wtedy właśnie jest czas byś wystąpił naprzód i dumnie stawił czoła swojemu wrogowi. Wrogowi wewnątrz Ciebie. Teraz musisz przenieść tę walkę w teren, w terytorium wroga. Jesteś lwem w stadzie lwów. Wszyscy polują na tę samą nieuchwytną zdobycz, z niepohamowanym głodem, który zdaje się mówić, że zwycięstwo to jedyna rzecz, która może utrzymać Cię przy życiu. Uwierz więc w głos, który mówi, że możesz biec jeszcze szybciej, możesz rzucić mocniej, a prawa fizyki są dla Ciebie zaledwie sugestią.

Zwycięstwa i porażki są jak krople w oceanie. Ale wysiłek... Nikt nie ma prawa osądzać wysiłku! Bo wysiłek to coś wyłącznie pomiędzy Tobą a Tobą! Jeśli jutra by nie było... co byś dał z siebie dzisiaj?

Każdy dzień jest nowym dniem! Każdy poranek jest nowym porankiem! Więc teraz musisz iść i pokazać im wszystkim, że jesteś innym stworzeniem... Teraz! Niż byłeś pięć minut temu... Cokolwiek możesz po sobie zostawić... Zostaw coś po sobie!


Więc wstawaj! Marz, działaj, zwyciężaj!"



 źródło: youtube.pl



czwartek, 14 listopada 2013

Infekcja a trening. Czy podczas przeziębienia warto trenować?

źródło: tumblr.com
Od dobrych dwóch lat prawie nie chorowałam. Odkąd trenuję i jestem aktywna fizycznie praktycznie zapomniałam czym jest ból gardła, katar czy o zgrozo gorączka. Ale teraz już sobie wszystko przypomniałam. Tak - w poniedziałek dopadło mnie przeziębienie. Mimo to, wtorkowego treningu nie odpuściłam. Wiedziałam, że albo się wykuruję na sto procent albo padnę i rozłożę się totalnie. Nie rozłożyłam się, ale lepiej też nie jest. Dzisiaj zaplanowałam trening, ale zdrowy rozsądek podpowiedział mi, że jednak lepiej dać sobie spokój. Koncentracja i jasność umysłu są na tym samym poziomie, ale osłabienie, ból mięśni, katar i ból gardła nadal nie dają o sobie zapomnieć. Z bólem serca zostaję dzisiaj w domu i dzielę się z Wami informacjami na temat

Czy podczas przeziębienia warto trenować?

Każdy lekarz sportowy powie to samo - jeśli jesteś w stanie to ćwicz, jeśli nie, to odpuść. Dr Lewis G. Maharam autor książki "Running Doc's Guide to Healthy Running" zapewnia, że jeśli objawy czujemy powyżej szyi - czyli jest to tylko katar lub ból gardła - nie ma potrzeby zaprzestania treningów. 

Aktywność fizyczna pomaga wzmocnić odporność, o czym sama się przekonałam. Ale niestety nie jestem ze stali. Ciągłe treningi, stres, dodatkowo przewianie, nagła zmiana temperatury spowodowały, że mój organizm zaprotestował. Każdy człowiek jest inny. Ja czułam, że powinnam odpuścić, bo nawet trening nie przyniósłby mi ani satysfakcji ani frajdy. Ale Wy nie musicie odpuszczać. Wszystko zależy od tego jak na trening zareaguje nasz organizm, od tego jakie ćwiczenia wybierzemy oraz od zaawansowania choroby.

Osoby, które uprawiają sport zapadają na choroby górnych dróg oddechowych nawet cztery razy rzadziej. Nawet delikatne, regularne ćwiczenia minimalizują ryzyko złapania infekcji. Z drugiej strony badania wskazują, że osoby trenujące bardzo intensywnie osłabiają swoją odporność.  
 
"Przeprowadzono test na grupie biegaczy, którzy przygotowywali się do maratonu. Okazało się, że ponad 40% z nich po zwiększeniu wysiłku 2 miesiące przed zawodami przynajmniej raz zachorowało na grypę. Jak zapobiec tego typu sytuacjom? Najlepiej przestrzegać odpowiednio zbilansowanej diety, która dostarczy organizmowi niezbędnych wartości odżywczych".
 
źródło: tumblr.com
Delikatne ćwiczenia przy lekkim przeziębieniu nie pogłębią choroby, tak więc śmiało możemy ćwiczyć, jeśli tylko mamy na to siłę i czujemy się na tyle dobrze, żeby wejść na bieżnię z katarem. Sygnały, których nie powinniśmy lekceważyć to:
 
- gorączka
- ogromne zmęczenie
- ból mięśni i stawów
- powiększone węzły chłonne
 
Trening w takim stanie niewątpliwie doprowadzi do rozwoju choroby. Jeśli dopadnie nas grypa albo wirus najlepiej dać sobie tydzień albo dwa odpoczynku, by po tym czasie wrócić do intensywnych treningów. Nie należy rozpoczynać ćwiczeń przed całkowitym wyzdrowieniem, bo może się to skończyć nawrotem choroby. Nie możemy się spieszyć, przez pierwszy tydzień po wyleczeniu infekcji powinniśmy zacząć od delikatnych treningów i stopniowo przechodzić do intensywnych treningów. Powinniśmy obserwować nasz organizm i zwracać uwagę na swoje samopoczucie. Jeśli zbyt wcześnie wrócimy do ćwiczeń możemy bardzo szybko doprowadzić do nawrotu choroby. Powodem będzie niedoleczona infekcja. Przeziębienie jest często sygnałem ostrzegawczym przetrenowania, a przerwa w treningu może zapobiec kontuzjom.

Wiele ostatnich badań naukowych wskazuje, że trening może przyspieszyć nasz powrót do zdrowia. Należy pamiętać, że nie zawsze ćwiczenia podziałają na nas dobrze i przyniosą dobre efekty. Możemy przeprowadzić łatwy test, o którym wspomniałam na samym początku - "nazwijmy je po polsku testem szyi 'neck check'. Jest to kwintesencja anatomicznego położenia objawów. Jeśli więc żaden z objawów przeziębienia nie schodzi poniżej poziomu szyi, istnieje możliwość ćwiczeń o niewielkim / średnim nasileniu ze znikomym ryzykiem. Objawy te obejmują ból gardła, katar, łzawienie. W przeciwieństwie do tego kaszel, nudności, wymioty, bóle mięśni, uczucie ogólnego rozbicia i gorączka, są przeciwwskazaniem do każdej aktywności fizycznej. Co ciekawe, w tym przypadku, stresy związane z życiem osobistym i pracą traktowane są na równi z aktywnością fizyczną i zdecydowanie przeciwwskazane. Istnieje też drugi test, który stanowi niejako fazę drugą wykluczeń po ‘teście szyi’. Chodzi o 'test progresji' objawów klinicznych po rozpoczęciu umiarkowanej aktywności na początku treningu. Jeśli więc objawy przeziębienia w istocie nie schodzą poniżej poziomu szyi, a zależy nam na kontynuowaniu treningu, należy poznać odpowiedź organizmu na ćwiczenia. Przy niewielkiej intensywności objawy powinny ustąpić, powinna poprawić się drożność przewodów nosowych, zniknąć ból głowy i słabnąć drapanie w gardle. Nasilające się dolegliwości świadczą o konieczności rezygnacji z ćwiczeń.
źródło: google.com
 
Jak już wspominałam na początku - "jeżeli nasza choroba wiąże się z objawami powyżej szyi np. ból gardła, katar, kichanie, ból głowy śmiało można ćwiczyć. Badania wykazały, że wykonywanie ćwiczeń w tym stanie może poprawiać odporność organizmu.

Jeżeli objawy dotyczą części poniżej szyi np. bóle mięśni, dreszcze, wysoka temperatura ciała, bóle brzucha, biegunka, wymioty, ćwiczenia należy odłożyć na bok. Wykonywanie ćwiczeń wówczas może nasilać objawy choroby i wydłużyć czas powrotu do zdrowia. Jeżeli ma się grypę, należy w domu przeczekać czas potrzebny do wyleczenia i dopiero wrócić do ćwiczeń."

Jak ćwiczyć podczas infekcji:

- lekkie treningi - marsz, trucht, ćwiczenia z małymi obciążeniami, joga, pilates
- niska intensywność treningów
- dłuższy czas odpoczynku między seriami
- picie dużej ilości wody
- odpoczywanie i duża ilość snu
 
Ważne jest by w czasie choroby słuchać ciała. Jeżeli podczas ćwiczeń poczujesz, że stan chorobowy pogarsza się, przerwij ćwiczenia. 

Na koniec ciekawostka: "Istnieją też wirusy mające powinowactwo zarówno do dróg oddechowych jak i do mięśnia sercowego (Coxackie). Ćwiczenia fizyczne w przypadku infekcji powodowanej tym patogenem zwiększają rozległość uszkodzeń mięśnia sercowego i nasilają objawy kliniczne, a więc zaburzenia rytmu serca, a także w skrajnych przypadkach mogą powodować niewydolność krążenia. Prowadzenie treningów o dużej intensywności powoduje również powstanie okna obniżonej odporności podczas którego nasila się replikacja wirusa, a uszkodzenia tkanek spowodowane stresem mechanicznym niepotrzebnie angażują układ odpornościowy, który nie może ogniskować
źródło: google.com
swoich działań na rozwijającej się infekcji. Umiarkowany wysiłek podczas lekkich objawów chorobowych może poprawić stan zdrowia, wykazuję on pozytywne zmiany w układzie odpornościowym. Wysiłek powoduje, że komórki odpornościowe szybciej przepływają po organizmie, a ten wytwarza więcej makrofagów, czyli komórek atakujących bakterie. Taki stan oczywiście nie trwa długo, jednak naukowcy są zdania, że ruch podczas choroby ma pozytywne skutki. Pamiętaj, że zbyt intensywne i zbyt długie ćwiczenia obniżają odporność organizmu, co w konsekwencji doprowadzić może do pogorszenia zdrowia
 
Naukowcy wykazali, że osoby ćwiczące szybciej wracają do zdrowia. Tak więc regularne pocenie się odsunie widmo chorób, a co za tym rzadziej będziemy rezygnowali z treningów."
 
Tak więc ćwiczcie, ale uważnie obserwujcie organizm i nie dajcie się zwariować. Tygodniowa przerwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a po tym czasie na pewno wrócicie pełni motywacji, siły woli i z radością na salę treningową. Ja już nie mogę się doczekać kolejnego treningu :)



źródło:
http://trener.pl
http://fitness.sport.pl

poniedziałek, 11 listopada 2013

Grzybek tybetański - sekret, historia i cenne właściwości.

źródło: tumblr.com
Ostatnio moje treningi przypominają walki bokserskie. Z ostatniego wyszłam cała poobijana. Ale wiecie co? Coraz bardziej mi się to podoba. Skupiamy się głównie na psychice, tym co siedzi w głowie, wytrenowanej sile, szybkości i gibkości, obronie i o dziwo atakowaniu, w którym czuję się już coraz pewniej. Wychodząc z założenia, że najlepszą obroną jest atak, uczę się powoli wszystkich tajników i czułych punktów, które znajdują się na ciele. Znam swoje słabe i mocne strony. Wiem, gdzie uderzyć i jak chwycić, żeby w ciągu sekundy napastnik leżał obezwładniony. To daje ogromną siłę. Nie tylko fizyczną, ale przede wszystkim psychiczną. Z każdego treningu wychodzę mocniejsza i silniejsza. Moja głowa jest pełna pozytywnych myśli. Wiem, czego chcę i do czego dążę. Zmieniam się z tygodnia na tydzień. Oczywiście treningów przerywać nie zamierzam, a planowałam przerwę w grudniu. W przyszłym miesiącu głównie skupię się na chwytach i uderzeniach, odpuszczając powoli treningi siłowe w grudniu, do których powrócę na początku stycznia.


 Grzybek tybetański - w czym tkwi tajemnica.


źródło: google.com
Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić pewnym sekretem. Grzybka tybetańskiego poznałam dzięki mojemu bardzo serdecznemu znajomemu, który jest miłośnikiem sportu i zdrowego stylu życia i na każdym kroku rozsiewa wokół pozytywną energię, dzieląc się doświadczeniem, nowinkami na temat sportu, treningów i zdrowego stylu życia. Ale ja, jak do wszystkiego, na początku podeszłam do tego 'wybryku natury' bardzo sceptycznie. Czym się różni taki zwykły grzybek i wytwarzany z niego napój od zwykłego kefiru, który można kupić w sklepie? Teraz już wiem. Oczywiście, różni się. Wyglądem, smakiem, ale przede wszystkim właściwościami, których grzybek wiele posiada. Od kilku dni jestem miłośniczką grzybka i wokół rozpowszechniam wiedzę, dotyczącą jego cennych właściwości! Jestem mądrzejsza również po lekturze kilku artykułów znalezionych w internecie. Z tego względu, że moja wiedza na temat grzybka i jego hodowli dopiero raczkuje, pozwolę sobie przedstawić jego historię i jego cenne właściwości posiłkując się informacjami, znalezionymi w sieci.


Grzybek tybetański pochodzi z krainy długowieczności - Kaukazu. Kaukascy górale odkryli go przy produkcji zsiadłego mleka i tak powstał zdrowotny napój, którym teraz my możemy się cieszyć. Grzybka do Polski przywiózł profesor Politechniki Gliwickiej, który przez 5 lat przebywał w Indiach. Chorował na raka wątroby i został całkowicie wyleczony grzybkiem przez mnicha tybetańskiego. Odjeżdżając do Polski otrzymał od niego szczep.

źródło: google.com
"Grzybek jest doskonałym źródłem probiotyków. Zawiera bakterie kwasu mlekowego oraz drożdże i żywe kultury bakterii, które zasiedlając nasz przewód pokarmowy oczyszczają go z toksyn oraz usprawniają proces trawienny. Ponadto kefir ten (w odróżnieniu od „sklepowych”, komercyjnie produkowanych kefirów) jest bogaty w białka, wapń, witaminy z grupy B (np. B1, B5, B7, B12, niacynę – B3, kwas foliowy – B9), witaminę K oraz minerały takie, jak fosfor, wapń, magnez. Spektrum korzystnych mikroorganizmów zawartych w komercyjnych „sklepowych” kefirach jest znacznie bardziej ograniczone. Większość z nich nie zawiera także żywych kultur drożdży, co zmienia charakter fermentacji, a w konsekwencji ich mikroflora, skład i właściwości nie są tak wszechstronne, jak w przypadku kefiru otrzymanego z ziaren grzybka tybetańskiego.

Ziarna kefirowe grzybka tybetańskiego przypominają w wyglądzie malutkie różyczki kalafiora o wymiarach od 3 do 20mm i nieregularnym kształcie. Są to symbiotyczne układy wyselekcjonowanych mikroorganizmów – głównie bakterii i drożdży utrzymywanych w tzw. kefiranie – polisacharyd (glukozo-galaktan), który jest substancją utrzymującą strukturę ziarna kefirowego."


Właściwości grzybka:

- reguluje przemianę materii
- oczyszcza i odtruwa organizm
- wspomaga leczenie serca i wzmacnia naczynia wieńcowe
- rozkłada zły cholesterol i złogi w naczyniach tętniczych
- reguluje ciśnienie tętnicze
- leczy stany zapalne w organizmie, jest probiotykiem
- wytwarza w organizmie interferon - substancję, która zwalcza wirusy
- powoduje zahamowanie wzrostu komórek nowotworowych
- leczy choroby przewodu pokarmowego, wrzody żołądka i dwunastnicy, trzustkę, wątrobę i śledzionę
źródło: google.com
- rozpuszcza kamienie w drogach żółciowych
- łagodzi stany zmęczenia, wyczerpania i skutki stresu
- łagodzi obawy alergii
- hamuje starzenie się komórek w organizmie
- zawiera wiele cennych witamin


Jak hodować grzybka:

Do wszystkich czynności, których dokonujemy na naszym grzybku, używamy niemetalowych przedmiotów.  
Na jedną łyżeczkę grzybka przypada ok. 150 ml mleka. 
Do słoika wkładamy grzybka i zalewamy go mlekiem. 
Po 24 godzinach mieszamy i cedzimy przez sitko.

Grzybka płuczemy na sitku zimną wodą, aż woda po przepłukaniu będzie czysta. Ponownie umieszczamy czystego grzybka w słoiku i zalewamy na 24 godziny mlekiem. Nie zakręcamy słoika - najlepiej zabezpieczyć go gazą, papierem lub innym materiałem, który przepuszcza powietrze, lecz jednocześnie chroni nasz napój przed zabrudzeniami.

Kuracja trwa przez 20 dni. Po tym czasie następuje 10 dniowa przerwa. Cykl taki powtarzamy nawet przez kilka lat. W czasie przerwy również powtarzamy całą procedurę i dokarmiamy grzybka, ale nie pijemy kefiru.

źródło: google.com
Grzybek w ciągu tygodnia zwiększa się o ok. 1/3 swojej objętości.

Już po 24 godzinach możemy cieszyć się smakiem przypominającym dawne "kwaśne mleko". Najlepiej smakuje schłodzony.

Przeciwskazania:

- nietolerancja laktozy
- picie alkoholu
- stosowanie antybiotyków
- cukrzyca
- ciąża

źródło:
http://prawdaxlxpl.wordpress.com/2012/07/02/grzybek-tybetanski/
http://wieczniemloda.com/grzybek-tybetanski-przepis-wlasciwosci-i-przeciwwskazania-grzybek-tybetanski-hodowla-krok-po-kroku-2897/







środa, 6 listopada 2013

Tabata.

źródło: tumblr.com
"Zawiła jest nasza droga, jesteśmy ludźmi przez chwilę.


Agresja, uraza, wrogość, pożądanie i zawiść,
Lenistwo i awersja - możesz ze mną to zabić.
 

Ile czasu chcesz krwawić i walczyć zamiast naprawić
Wybaczyć czasem urazy, to ludzkiej małości fazy.
 A ludzka miłość je trawi, bo to esencja jest ducha
Jeśli znajdziesz go w sobie, to strach nie dożyje jutra.

 
Jeśli zły czas dziś w Twoim życiu nastał,
 Wiedz, że pomoże tu sport, muzyka, pasja."
 D.M.






Tabata - trening metaboliczny.



Tabata wywodzi się z Japonii. Nazwa pochodzi od autora treningu - dr Jazumi Tabata - pracującego w National Institute of Fitness and Sports w Tokio. Metoda jest bardzo prosta i banalna, a zarazem skuteczna. Trening zapewnia poprawę wydolności organizmu, przyspieszenie metabolizmu oraz spalanie tkanki tłuszczowej. Jest przeznaczony i polecany wszystkim sportowcom - biegaczom, kolarzom, osobom ćwiczącym siłowo oraz tym, którzy po prostu chcą schudnąć.


źródło: tumblr.com
Opinie o tabacie.
„Po prawidłowej tabacie nie masz siły ani ochoty dalej ćwiczyć. Cztery minuty tak intensywnego treningu wystarczą. To naukowo opracowana metoda i naprawdę jest skuteczna” – pisze jeden z internautów. A inny dodaje: „Ćwiczę tak od miesiąca i efekty są naprawdę widoczne. Na początku jest wielkie zmęczenie, ale potem przychodzi odprężenie i satysfakcja. Naprawdę warto.”

Zasady.
W tabacie jest jedna zasada - ćwiczymy bardzo intensywnie i nie wydłużamy przerw. Trening mimo, że trwa zaledwie cztery minuty jest wymagający i tak ciężki. Osobom, które go jeszcze nie spróbowały może się to wydawać zaskakujące. Z powodzeniem może zastąpić nawet godzinny trening.

Tabata działa jeszcze długo po zakończeniu treningu. Metabolizm kwasów tłuszczowych utrzymuje się na najwyższych obrotach przez długi czas po skończeniu ćwiczeń. Ten stan trwa nawet kilkanaście godzin. Z powodzeniem tym treningiem możemy zastąpić zwykły trening aerobowy.

Jak wygląda tabata.

- wybieramy jedno ćwiczenie
- przez 20 sekund wykonujemy tyle powtórzeń ile damy radę, ćwiczymy jak najszybciej
- przez 10 sekund odpoczywamy
- powtarzamy 7 razy

(w sumie wykonujemy 8 powtórzeń)

W tabacie najważniejsze jest to, by wybrać ćwiczenie, które angażuje jak najwięcej mięśni, tak więc wykluczone są ćwiczenia izolowane. Jeśli chcemy ćwiczyć z obciążeniem - wybieramy takie, które w ciągu tych 10 sekund będziemy w stanie szybko odłożyć i zaraz potem je szybko podnieść. Należy pamiętać, żeby tak dobrać ćwiczenie, żeby całe ciało było równomiernie obciążone, odpada martwy ciąg i ćwiczenia silnie angażujące barki. 
Najlepszym ćwiczeniem tabaty jest przysiad ze sztangą trzymaną z przodu. 
Najlepszym ćwiczeniem tabaty w domu jest tzw. "thruster" - film poprawnie wykonanego ćwiczenia, które na pewno znacie, zamieszczam poniżej.



źródło: youtube.pl
 

Wybór ćwiczeń.
- skakanka
- podskoki w miejscu 
- sprint w miejscu
- przysiady - wspomniane wyżej ze sztangielkami
- szybkie pompki
- burpees
- jazda na rowerku stacjonarnym


Planujemy tabatę na dzień wolny od ćwiczeń. W danym dniu treningowym robimy tylko i wyłącznie tabatę. Żadnych innych aerobów, ćwiczeń siłowych czy innych treningów. Na początku zaleca się ćwiczenie raz w tygodniu, potem zwiększanie intensywności w zależności od samopoczucia do 3 razy w tygodniu. Nie ćwiczymy na czczo, a po treningu zapewniamy organizmu totalny odpoczynek i możliwość regeneracji.



 źródło: youtube.pl



Ćwiczymy na sto procent. Nie poddajemy się i nie oszczędzamy się. Jeśli opadamy z sił, wytrzymajmy - to tylko 4 minuty! Prawidłowy trening jest ogromnym wysiłkiem dla organizmu. Jeśli czujecie się niedobrze, macie nudności i czujecie się wyczerpani, tzn. że trening wykonaliście wzorowo, a organizm cały czas pracuje na wysokich obrotach.


źródło: http://menshealth.pl
 
Spróbujcie i dajcie znać jak Wam poszło :)


źródło: tumblr.com
 
 
 
"Sport daje Ci siłę, pokorę i dyscyplinę
Daje zdrowie i człowiek zapewne bez tego gnije.
Muzyka daje Ci falę i wiatr w życiowe żagle
Powstaniesz i padłeś, zrozum to dosadnie.

Samorealizację, sens oraz satysfakcję
Możesz znaleźć bracie poprzez swoją pasję.
Przez właściwe marzenia, które na pewno ziścisz
Jeśli życie świadomie z całego syfu oczyścisz.

Sport, muzyka, pasja, moc spełniania życzeń,
To Drużyna Mistrzów, gramy w pierwszej lidze.
Ile jesteś warty, życie swoje wyceń,
Nie opuszczaj gardy, nie olewaj ćwiczeń."
D.M.







poniedziałek, 4 listopada 2013

"Zdrowe odżywianie vs. diety odchudzające"

Ostatnio otrzymałam niebanalną wiadomość od jednej z Blogerek - Nebeskaa - klik, która rozpoczęła nowy cykl wpisów i nowy projekt pt. "Zdrowe odżywianie vs. diety odchudzające", w którym prezentuje wady wszelkich wymyślnych diet i próbuje zachęcić do zrezygnowania z nich i zamienienia na racjonalne odżywianie. Z tego cyklu ukazały się do tej pory dwa wpisy, które za pozwoleniem Autorki pozwoliłam sobie zamieścić na swoim blogu. Chodzi głównie o rozreklamowanie tej treści, chodzi oczywiście o reklamę w pozytywnym tego słowa znaczeniu, trafienie do dużej ilości odbiorców. Do kolejnych wpisów będę umieszczała linki, żebyście mogły być na bieżąco i śledzić wpisy.

źródło: nebeskaa.blogspot.com
"Spontanicznie przyszedł mi do głowy pomysł na cykl "Zdrowe odżywianie vs. diety odchudzające". Mnóstwo osób zamiast rozpocząć racjonalne odżywianie i aktywność fizyczną, sięga po przeróżne diety. Osobiście nie wierzę w żadne diety cud ani tabletki, po których magicznie schudniemy w ciągu tygodnia. Nieraz ludziom wydaje się, że faktycznie są skuteczne i chudną. Jednak na początku najzwyczajniej w świecie tracą wodę. Nie zaleca się bycia na diecie całe życie, zatem pewnego dnia trzeba ją zakończyć. I co potem? Powrót do dawnych nawyków żywieniowych, bo przecież "już schudłam" i efekt jojo. A co z naszym zdrowiem? Ono jest najważniejsze! A wiele diet odchudzających je po prostu niszczy. Zdecydowanie jestem ich przeciwniczką. Uważam, że jedynie racjonalne odżywianie i ćwiczenia fizyczne są w stanie dać nam wspaniałe i długotrwałe efekty, z zachowaniem świetnego zdrowia oczywiście. Posty z tego cyklu będą pojawiać się w piątki. W każdym wpisie przedstawię wady najpopularniejszych diet oraz spróbuję zachęcić Was do zdrowego stylu życia. Wydaje mi się, że pomoże to niektórym przejrzeć na oczy i zdać sobie sprawę z tego, jak szkodliwe są owe diety.

"Zdrowe odżywianie vs. diety odchudzające" - dieta 1000 kalorii

źródło: nebeskaa.blogspot.com
W pierwszym wpisie z tego cyklu weźmy pod lupę dietę 1000 kalorii. Jest to jedna z najpopularniejszych diet i według mnie jedna z najgorszych. Na czym polega? Można jeść, co tylko się chce, byle zmieścić się w limicie 1000 kcal. Najczęściej nie są to zdrowe produkty, wręcz przeciwnie. Spotkałam się nieraz z podejściem typu: Skoro mogę jeść, co tylko zechcę, ale mam nie przekroczyć danej ilości kalorii, to zjem trochę czekolady, frytek i żelków. Ręce opadają! Często osoby decydujące się na tą dietę wychodzą z założenia, że zjedzą jeden duży posiłek w ciągu dnia lub dwa mniejsze i będę miały niesamowitą figurę. Będą głodne? Trudno! Przecież piękna figura jest godna wyrzeczeń. Bzdura! Nie musimy się głodzić, by mieć świetną sylwetkę! Wręcz przeciwnie. Mamy być najedzeni. 




Wady diety 1000 kcal:

  • prowadzi do deficytów witaminowych, które następnie mogą prowadzić do problemów zdrowotnych np. negatywny wpływ na: mechanizmy odporności organizmu oraz strukturę tkanek przyzębia
  • większą uwagę przykłada się do kaloryczności produktów niż wartości odżywczych
  • liczenie kalorii dotyczy każdego spożywanego produktu
  • dochodzi do spowolnienia metabolizmu, przez co w przyszłości pojawiają się duże problemy z utratą zbędnych kilogramów
  • mniejsza ilość energii, która objawia się m.in. zmęczeniem, pogorszeniem jakości snu, poirytowaniem oraz brakiem koncentracji
  • nieregularność posiłków, która ma bardzo negatywny wpływ na metabolizm
  • pogorszenie stanu skóry
Czy warto zatem katować się taką dietą, która absolutnie nic dobrego nie wnosi do naszego życia? Zamiast tego wybierzmy zdrowe odżywianie! Ono nigdy nie spowolni metabolizmu, nie pogorszy samopoczucia. Zdecydowanie większą uwagę przykłada się do wartości odżywczych i jakości spożywanych produktów. Liczba kalorii jest dostosowana do celu, który chcemy osiągnąć, w zależności czy jest to utrata kilogramów, utrzymanie obecnej wagi czy też przybranie na masie. Jednak jest to zawsze zdrowe i dostosowane do naszych potrzeb. Jedząc regularnie 5 posiłków dziennie, jesteśmy nie tylko najedzeni, ale przede wszystkim zdrowi! Regularne jedzenie podkręca również nasz metabolizm. Zachęcam Was zatem do zrezygnowania z jakichkolwiek diet! Po prostu zacznijcie się zdrowo odżywiać!





źródło: http://nebeskaa.blogspot.com

piątek, 1 listopada 2013

Fakty i mity na temat ćwiczeń.

Po pierwsze chciałabym Wam bardzo podziękować za to, że jesteście. Że wchodzicie, czytacie i komentujecie. Że przysyłacie wiadomości, zdjęcia. Że prosicie o rady. W końcu ogromnie się cieszę i dziękuję za to, że zaczynacie ćwiczyć, macie cel i robicie wszystko, żeby go osiągnąć. 
źródło: tumblr.com
Jesteśmy w jednoosobowej armii. Codziennie walczymy o to samo, robiąc różne rzeczy, uprawiając różne sporty, robiąc inne treningi i stosując inne diety. Ale tak naprawdę cel jest jeden - być zdrowym i wysportowanym. Nie bać się wyjść na ulicę, prostować się i być pewnym siebie, a nie odwracać głowę. Umieć się bronić i atakować. Jeszcze raz wielkie dzięki! Po prostu - dajecie mi siłę.

Kolejną sprawą są moje treningi. Są one coraz bardziej wyczerpujące i przynoszą coraz lepsze rezultaty. Podsumowując ostatni rok mogę stwierdzić, że bardzo dużo się zmieniło w moim życiu. Niektóre rzeczy wyszły mi na dobre, w zasadzie nie mogę powiedzieć, że coś się nie udało. Udało się wszystko, co sobie zaplanowałam. Wszystko powoli, bardzo powoli idzie w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że kolejne miesiące mnie nie zawiodą. To znaczy... Mam nadzieję, że sama siebie nie zawiodę :)



Dzisiaj trochę o mitach treningowych. 

 

 

  • Mit nr 1. Brzuszki = spalenie tłuszczu.

Jak już wielokrotnie wspominałam tutaj na blogu i wiadomościach do Was kierowanych, nie ma możliwości, by miejscowo spalić tkankę tłuszczową. Możemy ćwiczyć brzuch do woli, robiąc brzuszki. Co to da? Na pewno wzmocnią nam się mięśnie, ale tak naprawdę zamiast zgubić brzuch - wypchniemy go do przodu. Jaka jest najlepsza metoda? Ćwiczyć aerobowo, intensywnie, pocić się, a na pewno efekty się pojawią. Dobry trening to 30% sukcesu, reszta czyli aż 70% to dobra dieta i prawidłowe odżywianie - warzywa, dużo białka, dieta bez mąki i cukru. Jest jedna zasada - "Pierwsze miejsce, w którym gromadzisz tłuszcz jest ostatnim, z którego się go pozbędziesz".


  • Mit nr 2. Lepiej ćwiczyć dłużej i spokojnie niż krócej a intensywniej.

Organizm zużywa więcej tłuszczu, gdy wykonujemy ćwiczenia dłużej. Natomiast intensywny trening sprawia, że puls przyspiesza, co skutkuje większą ilością spalonych kalorii w trakcie i po treningu. Sama na sobie się
źródło: tumblr.com
przekonałam, że trening interwałowy znakomicie poprawia kondycję. Lepiej więc biegać np. 20 minut ze zmienną szybkością niż godzinę jednostajnie. To samo dotyczy jazdy na rowerze czy skakania na skakance. Organizm musi być ciągle zaskakiwany. Trening interwałowy dodatkowo poprawia kondycję dwa razy szybciej niż długie cardio i jest bardziej efektywny w spalaniu tłuszczu.

  • Mit nr 3. Ból jest oznaką dobrego treningu.

I tak i nie. Jeśli odczuwamy ból na treningu to znaczy, że trening dopiero się zaczął :) 
Jeśli odczuwamy ból, natychmiast przerywamy trening. Ból jest sygnałem dla nas od naszego organizmu, że coś dzieje się nie tak. Jeśli przerwiemy trening we właściwym momencie możemy uchronić się od kontuzji.
To samo dotyczy zakwasów. My odczuwamy ból, zwany potocznie "zakwasami", a tak naprawdę zakończenia nerwowe ulegają stanom zapalnym, to jest oczywiście normalnym objawem po intensywnym treningu. Tkanka mięśniowa po treningu ulega naderwaniu. Gdy regenerujemy się, odpoczywamy, nasze mięśnie również się regenerują Odbudowując naderwane tkanki mięśnie stają się dwa razy mocniejsze i silniejsze, dzięki czemu możemy ćwiczyć od nowa. Ból podczas treningu wiele nam mówi. Trochę bólu nie zaszkodzi, natomiast uważajmy na ten ostry. Regeneracja jest podstawą treningu.

  • Mit nr 4. Bieganie to najlepsze ćwiczenie.

Bieganie bardzo obciąża organizm. Jeśli trenujemy zbyt często i zbyt intensywnie skutki mogą być odczuwalne jeszcze przez długi czas. Nie wszyscy mają tak skonsruowane mięśnie, by biegać bez żadnych urazów. Rozpocznijmy swoją przygodę ze sportem od pływania, jazdy na rowerze, treningów siłowych pod okiem doświadczonego instruktora.

  • Mit nr 5. Mogę jeść do woli, bo ćwiczę/chodzę na siłownię/trenuję.

Jak już wspominałam - nieprawda. 70% efektów uzyskujemy dobrą dietą. Jeśli ćwiczymy do upadłego, a jemy tak jak zwykle - tłusto i słodko, efektów nie będzie. Ćwiczenia nie zastąpią nam diety, a to ona odgrywa tu kluczową rolę.

  • Ćwiczę dużo a nie widzę rezultatów.

źródło: tumblr.com
Zbyt duża ilość treningów doprowadza do ciągłego zmęczenia, przemęczenia, opuchnięcia, kontuzji. Jednym słowem - do przetrenowania. Zwiększa się ilość kortyzolu, czyli hormonu stresu. Ten hormon spala tkankę mięśniową, a dodatkowo powoduje gromadzenie się tłuszczu w okolicy talii i brzucha.

Najepszym wyjściem jest robienie w tygodniu minimum 2-3 dni przerwy na totalny odpoczynek, a także trenowanie do maksymalnie 1 godziny w trakcie jednej sesji.

  • Mit nr 7. Tłuszcz sprawia, że tyję.

Prawda jest taka, że to właśnie tłuszcz spala tłuszcz. Jest niezbędny do funkcjonowania organizmu. Czerpmy tłuszcz z oleju kokosowego, awokado czy wołowiny. To wzmacnia układ odpornościowy. Dla szybkich efektów i spalenia tłuszczu zamieńmy nadmiar węglowodanów na białko - np. zamiast płatków rano, zjedzmy jajecznicę.

  • Mit nr 8. Trening cardio zawsze robimy na początku treningu.

To też niestety mit. Robiąc trening cardio na początku treningu, traktujemy je jak rozgrzewkę, ale maksymalnie 5-10 minut. W tym czasie zużywamy zapasy glikogenu, który powinien nam wystarczyć na czas całego treningu.
W przypadku, gdy robimy trening cardio na końcu - podczas właściwego treningu siłowego spalamy zapasy energii i glikogen, który jest niezbędny do mocnego wysiłku przy podnoszeniu ciężarów, a wchodząc na bieżnię czy rowerek po treningu od razu spalamy tłuszcz.

z sprawia, że tyjesz


Tłuszcz tak naprawdę jest niezbędny dla funkcjonowania organizmu, w tym do produkcji testosteronu. Więc jeśli myślisz, że grillowane mięso uczyniło cię bardziej męskim, to właściwie masz rację.
Tacy dostarczyciele tłuszczu, jak olej kokosowy, wołowina czy awokado, poprawią twój system odpornościowy. Dla szybkiej utraty tłuszczu ogranicz węglowodany. Na początek zamień poranne płatki śniadaniowe, na jajka.

Mit 2: Jogging to najlepsze ćwiczenie


Niewiele osób ma tak skonstruowane mięśnie, że mogą biegać bez urazów. Kontuzji podczas pierwszego roku uprawiania joggingu doznaje aż 79 procent biegaczy.
Zamiast biegania, rozpocznij program treningowy z podnoszeniem ciężarów i rozciąganiem. Wypady, przysiady i ćwiczenia z hantlami powinny na początek wystarczyć. Nie zapomnij jednak zapytać instruktora, czy poprawnie wykonujesz ćwiczenia.


Czytaj więcej na http://facet.interia.pl/aktywnosc/silownia/news-pogromca-mitow-i-10-bzdur-na-temat-treningow,nId,769856?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Mit 1: Tłuszcz sprawia, że tyjesz


Tłuszcz tak naprawdę jest niezbędny dla funkcjonowania organizmu, w tym do produkcji testosteronu. Więc jeśli myślisz, że grillowane mięso uczyniło cię bardziej męskim, to właściwie masz rację.
Tacy dostarczyciele tłuszczu, jak olej kokosowy, wołowina czy awokado, poprawią twój system odpornościowy. Dla szybkiej utraty tłuszczu ogranicz węglowodany. Na początek zamień poranne płatki śniadaniowe, na jajka.

Mit 2: Jogging to najlepsze ćwiczenie


Niewiele osób ma tak skonstruowane mięśnie, że mogą biegać bez urazów. Kontuzji podczas pierwszego roku uprawiania joggingu doznaje aż 79 procent biegaczy.
Zamiast biegania, rozpocznij program treningowy z podnoszeniem ciężarów i rozciąganiem. Wypady, przysiady i ćwiczenia z hantlami powinny na początek wystarczyć. Nie zapomnij jednak zapytać instruktora, czy poprawnie wykonujesz ćwiczenia.


Czytaj więcej na http://facet.interia.pl/aktywnosc/silownia/news-pogromca-mitow-i-10-bzdur-na-temat-treningow,nId,769856?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

hają styczeń! Żaden miesiąc nie dostarcza im bowiem tyle pracy, co okres poświąteczny, gdy na siłowniach nagle robi się tłoczno. Powód? Noworoczne postanowienia. Chudzielcy chcą nabrać masy, a ci chudzi inaczej, pragną zrzucić brzuszek i wyrzeźbić swe ciało.
Założenie bardzo szlachetne, ale pod warunkiem, że wiesz, jak ćwiczyć i jak się odżywiać. Wokół jest wielu ekspertów, którzy radzą, co i jak, ale czasem stosowanie się do tych rad jest jak rzucanie monetą. Nigdy nie wiesz, co tak naprawdę przyniesie.
Jeśli nie chcesz męczyć się na darmo, tracić czasu i pieniędzy, przeczytaj, co do powiedzenia na temat "złotych rad" ekspertów ma pogromca treningowych mitów, Zack Cahill, trener fitness i felietonista brytyjskiego magazynu FHM.

Czytaj więcej na http://facet.interia.pl/aktywnosc/silownia/news-pogromca-mitow-i-10-bzdur-na-temat-treningow,nId,769856?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox